3 mity na temat związków (ostatni Cię zadziwi)

W dzisiejszych czasach relacje między kobietą a mężczyzną traktowane są w rozmaity sposób. Warto jednak pamiętać, że ogromna ilość ludzi szuka po prostu „prawdziwej miłości”. Chodzi o towarzysza życia, który będzie z nami na dobre i na złe. Będziemy mogli rozmawiać, wymieniać się doświadczeniami, uczyć od siebie i rozwijać związek, aby być z niego zadowolonymi. Są jednak przeszkody, które nie pozwalają nam tego robić, a cała sprawa polega na istnieniu różnych pułapek, nad którymi warto się pochylić.

MIT nr 1 – Związek to cud, miód i malina

Nie ulega wątpliwości, że wchodzimy w związek nie po to, aby doświadczać przykrości. Wiadomo także, iż początkowa faza relacji jest zawsze wspaniała. Pełna pozytywnych emocji, uniesień i poczucia absolutnego spełnienia. Jesteśmy szczęśliwi i wzajemnie sobą zafascynowani. Na dalszy plan spychamy wady partnera/partnerki.
Jednak znając dynamikę relacji okazuje się, że związek po etapie zauroczenia  – jeśli ma przetrwać – musi wejść w tak zwaną:
„Fazę miłości dojrzałej”
Polega to m.in. na popularnym „docieraniu się”. Wbrew pozorom w tym słowie ukryte jest bardzo dużo, ponieważ dotyczy ono różnych sfer życia i sytuacji z nimi związanych.

Oczywiście trzeba także sobie uzmysłowić, że czekają nas trudniejsze chwile. Nie mam na myśli sytuacji, gdzie prawdziwy i wartościowy związek to ten, kiedy doświadczamy zdrady, oszustw i upokorzeń ze strony partnera/partnerki. Choć niektórzy mogą mieć takie spojrzenie, ponieważ:

„Jeśli nie doświadczysz czegoś bardzo trudnego, to wtedy nie docenisz tego co masz”
Nie warto jednak myśleć takimi kategoriami. Należy po prostu przygotować się mentalnie na przeżywanie również cięższych momentów. Naturalnym jest pojawienie się kłótni, nieporozumień, cichych dni, czy też konfliktów. Dzieje się tak, ponieważ się różnimy i każdy z nas wnosi do związku swoje własne, unikatowe, indywidualne przeżycia i doświadczenia, które dotyczą różnych sfer życia. Są to też rzeczy, które wynieśliśmy wraz z wychowaniem. Często kształtuje nas przecież także środowisko, którym byliśmy otoczeni z uwzględnieniem rodziny, znajomych czy też nauczycieli. Te wszystkie osoby mogły mieć wpływ na nasze zachowania i wyrabianie określonego światopoglądu.
W związku bardzo ważne jest odpowiednie ustawienie się w głowie co do ciężkich sytuacji. Co mam na myśli? Jeszcze raz chciałbym podkreślić – to pewnego rodzaju dopuszczenie do siebie możliwości pojawienia się problemów, choć wielu ludzi uparcie twierdzi:
„Nas to nigdy nie spotka”
Przeciwne nastawienie do powyższego zdania sprawia, że nie będziemy zaskoczeni, gdy rzeczywiście przydarzy się coś nieprzyjemnego.
Trzeba pamiętać, że wartościowy związek to sztuka rozwijania umiejętności, które trzeba uaktywniać i rozwijać. Niestety wielu osobom brakuje kompetencji choćby rozmowy na poważne tematy. Z natury rzeczy lepiej się tym nie zajmować, ale zdecydowanie nie można tego lekceważyć i odkładać na później, ponieważ często okazuje się to jutrem, które nie nadchodzi nigdy.

MIT nr 2 – Ludzie o „trudnych” charakterach nie wytrzymają za sobą długo

Tutaj pojawia się odwieczne pytanie:

„Co nas bardziej przyciąga do siebie? Podobieństwa czy różnice?”

Tak naprawdę nie ma zdecydowanie jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Dla jednej osoby bardzo atrakcyjne mogą być podobieństwa. Kobieta może na przykład powiedzieć:

„Wreszcie znalazłam mężczyznę, który będzie podzielał moje pasje chodzenia po górach i prowadzenia długich rozmów”

Z drugiej strony facet stwierdzi:

„Świetnie, bo ja i moja żona jesteśmy różni od siebie. Jako ten spokojniejszy potrzebuje czasem od niej impulsu do działania, a ona jako osoba bardziej energiczna i żywiołowa szuka w rozmowie ze mną wyciszenia”

Na tych przykładach widać, że bardzo dużo zależy od tego, co jest naszą potrzebą Można się zastanowić czy osoby, które są bardziej ekstrawertyczne, żywiołowe, dynamiczne i mówią to co myślą – wytrzymają ze sobą na dłuższą metę? Jak najbardziej jest to możliwe pod warunkiem, że będą mieli tego świadomość i wspólnie poszukają rozwiązań pojawiających się problemów. Jeśli nauczą się odpowiednio stawiać granice i wypracują pewien model związku, w którym będą dobrze funkcjonować, to śmiało są w stanie stworzyć relację na długie lata.

MIT nr 3 – Zmień się, a nasze problemy się rozwiążą

Podczas pracy z parami zauważam, że bardzo chcemy mieć wpływ, aby druga osoba się zmieniła wedle naszego upodobania. Jednak totalnie błędnym jest założenie w stylu:
„Jak się zmienisz, to nasze kłopoty odejdą w zapomnienie”
Niestety w ogromnej ilości relacji jest to wciąż domyślny sposób rozwiązywania konfliktów. Trzeba dodać, że mocno nieskuteczny, ponieważ trudne sytuacje w związkach są skomplikowane. Nie wszystko jest czarno – białe. Weźmy taki przykład. Kobieta mówi do mężczyzny:
„Przestań się spotykać tak często z kolegami na piwo, to więcej będziesz w domu razem ze mną i dziećmi”
Lub mężczyzna do kobiety:
„Jak się bardziej uspokoisz i nie będziesz się tyle wydzierać, to nasz związek będzie lepszy”
To myślenie jest w kategoriach zero – jedynkowych. Tak naprawdę, to nie działa w ten sposób. Powiem więcej. Często problem leży zupełnie gdzie indziej i wiele osób nie potrafi dotrzeć do jego źródła. Niestety, nikt nas tego nie uczy ani w szkole ani w ciągu naszego życia. Jeżeli nie jesteśmy uważni na to co się dzieje w związku, nie uczymy się nowych rzeczy, to często się zdarza, że wpadamy w pułapkę nieustannego oceniania i przyszywania sobie nawzajem nieprzyjemnych „łatek”.
Trzeba ponad wszystko pamiętać, że nikt nie lubi być zmieniany, a zwłaszcza przed drugą osobę. Choć często się mówi:
„Ta kobieta to sobie wychowała swojego faceta”
Mnie jednak osobiście się to kojarzy z bezwarunkowym podporządkowaniem, a przecież to nie w tym rzecz. Nawet jeśli uda się tak zrobić, tylko pozornie osiągamy swój cel. Partner dla świętego spokoju będzie robił to co musi albo też może nim kierować strach przed kolejnymi konfliktami, więc zgodzi się na niemal wszystko.

Sztuką jest znalezienie odpowiedniej równowagi pomiędzy byciem tym kim jesteśmy, a co chcemy zmienić i wprowadzić do naszego związku.

Do dzisiaj pokutuje słynne stwierdzenie:
„Widziały gały co brały”
Tak naprawdę jest to tylko wymówka, aby nie pracować nad sobą. Oczywiście wielokrotnie pojawia się opór kiedy druga osoba ma od nas jakieś oczekiwania. Mamy też wtedy wrażenie pewnego rodzaju przymusu pod groźbą kary. Tworząc obraz owej zmiany w głowie, pojawia się coś trudnego i mozolnego do zrobienia, na co wcale nie mamy ochoty. Choć perspektywa celu wydaje się czasem kusząca, to droga do niego wydaje się długa, kręta i wcale nie mamy ochoty jej przebyć.
W praktyce jednak zmiany na lepsze nie muszą aż tak boleć. Wszystko oczywiście zależy czego one dotyczą i jaki jest ich zakres. Warto podkreślić, że transformacja nie ma na celu sytuacji, gdzie „nerwowa” kobieta staje się łagodna jak baranek, a „spokojny” mężczyzna będzie dynamiczny i pełen energii. Bardziej trzeba zadawać pytanie:
„Jak będąc osobą nerwową mogę zachować większy spokój w poszczególnych sytuacjach?”
i:
„Jak ktoś spokojniejszy może skuteczniej i energiczniej działać?”
Cała sprawa polega na wspomnianym rozwoju kompetencji i umiejętności, których nam brakuje. Trzeba pamiętać, że zawsze każdy z nas ma jakieś deficyty. Nikt nie rodzi się jednocześnie i w jednej osobie:
„Psychologiem, lekarzem, prawnikiem, mechanikiem, szewcem, malarzem itd.”
Niestety w dzisiejszych czasach bardzo dużo inwestujemy w wiedzę na różne tematy, a ciężko nam zainwestować w rozwój własnych kompetencji. Zapewniam, iż warto to robić. Przeszedłem drogę wewnętrznej zmiany, która niesamowicie wpłynęła na mnie i moje małżeństwo.

Podsumowanie

Z pewnością warto weryfikować swoje poglądy na temat tego, co myślimy na temat bycia w związku. Może się okazać, że żyjemy w micie, który dość szybko można obalić. Dzięki temu pojawia się zupełnie inne spojrzenie i szansa na to, aby związek mógł się rozwijać i aby dwie osoby mogły być w nim szczęśliwe i spełnione.

Z pewnością koniecznie trzeba rozmawiać na trudne tematy i rozwiązywać konflikty bez zbędnej zwłoki

Należy uważać, aby nie popaść w tendencje, gdzie tylko i wyłącznie „spijamy sobie z dzióbków”.

Nie wolno także zmieniać siebie nawzajem na siłę.

Warto zdać sobie sprawę z tego, że nawet jeśli oboje partnerzy mają z pozoru „ciężkie” charaktery, to mogą stworzyć świetny i wartościowy związek na długie lata.

P.S. Jeśli jeszcze nie przeczytałaś mojego ostatniego artykułu, to zachęcam do tego, ponieważ opisuję w nim własne doświadczenia, gdzie coś bardzo z pozoru niewielkiego potrafiło wywrzeć ogromną zmianę w moim sposobie myślenia

P.S. 2 Czy widziałaś niedawno opublikowane nagranie video? Jeśli nie to zobacz je koniecznie, ponieważ mówię o 3 przyczynach niszczących związek, a o których być może nie wiesz