2 zasady, dzięki którym związek może przetrwać na lata

Co związek to odmienne zwyczaje, co człowiek to różne zasady lub… ich brak. Świat sporej ilości relacji stoi dziś na głowie. Wiele razy się chwieje i staje niestety nad przepaścią. Współczesność uwielbia kult jednostki, a wartościowy i trwały związek to przecież dwoje ludzi. Owszem indywidualności, ale chcących stworzyć pewnego rodzaju jedność. O czym warto pamiętać, gdy rozpoczynamy na serio budowanie związku? Co należy brać pod uwagę będąc ze sobą lata i chcąc odbudować relację?

Twój partner/partnerka ma dobre intencje

Jeśli twój związek jest w złej kondycji, to ten podtytuł może brzmieć kontrowersyjnie. Kiedy w relacji jest kiepsko, wydaje się, że ludzie z premedytacją robię sobie po prostu „na złość”. Tak naprawdę, tylko niektórzy mają taką rzeczywistą intencję. Jest to związane na przykład z poczuciem chęci zemsty za to, czego doświadczyliśmy od partnera/partnerki.
Być może cię zaskoczę, ale bardzo często partnerzy mają wobec siebie dobre zamiary – choć tak to nie wygląda z zewnątrz. Jednak nie potrafią tego pokazać, ponieważ przywdziewają wobec siebie pewnego rodzaju zbroję. Ona służy temu, aby nie zostali (ponownie) bardzo mocno skrzywdzeni. Chowają głęboko wewnątrz różnego rodzaju pozytywne emocje do drugiej osoby i z racji napiętej sytuacji nie potrafią ich ujawnić.

Szkoda, że na co dzień pokazują niestety swoją gorszą stronę. W wielu przypadkach można by powiedzieć, że taki związek jest naprawdę bardzo bliski rozpadowi. Ludzie wobec siebie nie zachowują się jak dwie osoby, które chcą coś naprawić, a bardziej żyją jak przysłowiowy pies z kotem. To przykre, ponieważ wiele związków mogłoby szybciej się odbudować, gdyby właśnie nie fakt, że spoglądają na siebie złowrogo, zamiast walczyć o inne myśli w swojej głowie na temat partnera/partnerki.

Doświadczam tego pracując na sesjach z klientami i da się zauważyć, że gdy emocje już opadną to ludzie wobec siebie potrafią być naprawdę czuli i serdeczni – tak jak kiedyś. Pokazują swoje jak najlepsze strony, bo nareszcie mogli zrzucić ciężar tego, co naprawdę czują. W takiej atmosferze jest bezpiecznie i bardziej komfortowo mówić o najtrudniejszych sprawach. Pojawiają się czasami także łzy, które powodują pewnego rodzaju oczyszczenie samego siebie i sytuacji, która wydawała się nie do przejścia. Tutaj właśnie jest odpowiedni moment na to, aby partnerzy wobec siebie dostrzegli, że ukochana osoba wcale nie chce ich krzywdy ani zguby. Niestety poprzez miesiące czy nawet lata trwania w kryzysie okazało się, że błędnie interpretowali własne zachowania, przestali rozmawiać, co w ostateczności doprowadziło ich zawiązek niemal do rozpadu.
Trzeba na ukochaną osobę spojrzeć inaczej – poprzez pryzmat tego, że być może sobie z czymś nie radzi. Nie umie czegoś odpowiednio wyrazić lub tak naprawdę bardzo się stara, a my tej dobrej i pozytywnej intencji nie potrafimy dostrzec.
Myślę, że poniższy cytat będzie odpowiednim podsumowaniem tej części artykułu i jednocześnie zaproszeniem do tego, aby przełamywać bariery i kruszyć mury.
Andrzej Niewinny Dobrowolski powiedział:
„Szlachetne myśli rodzą się w głowie, ale dojrzewają w sercu”

Rozmawiaj na trudne tematy

Powtarzam tą zasadę jak mantrę i co więcej praktykuję w moim małżeństwie. W zasadzie gdzie nie spojrzeć to wszędzie trąbi się o tym, że komunikacja to podstawa i trzeba ze sobą dużo i o wszystkim rozmawiać. Łatwo się mówi, a trudniej robi.

Z pewnością należy praktykować, aby interesować się sobą. Codzienne mówić o tym co się przydarzyło w pracy, po drodze do domu, w sklepie, urzędzie, banku itd. Rozwijanie ciekawości to ważny element codzienności. Nie zawsze przecież w naszym związku są fajerwerki.

Poza tym łatwiej będzie nam radzić sobie w cięższych chwilach, gdy przyjdzie rozmawiać na poważne i niełatwe sprawy. Oczywiście należy uważać, żeby nie wpaść w pułapkę pozorów na zasadzie:

„Wszystko pięknie i ładnie, bo rozmawiamy codziennie (ale ciężkich tematów unikamy jak ognia, żeby nie sprawić sobie przykrości)”
Takie postrzeganie jest błędem. Spychamy tym samym w otchłań naszej psychiki, to co naprawdę istotne i dzięki czemu związek będzie odpowiednio funkcjonował.
Choć unikanie tego typu rozmów jest z jednej strony jasne i oczywiste. Przecież nikt nie odnajduje przyjemności w rozmowach na trudne tematy. One z zasady są ciężkie wymagają od nas wysiłku, którego nie chcemy lub nie potrafimy podjąć. Nie dlatego, że szwankuje nasza chęć rozwiązania kłopotu. Problem polega na tym, iż nie potrafimy ogarnąć sposobu myślenia drugiej osoby.

Siłą rzeczy jesteśmy różni. Posiadamy odmienne doświadczenia życiowe. Dorastaliśmy być może w innych środowiskach. Różnimy się wykształceniem, wpływ na nas miały różne osoby. W gruncie rzeczy bardzo trudno znaleźć kogoś, kto będzie perfekcyjnie nas rozumiał – zawsze, w każdej sytuacji i problemie. Wiadomo – dobrze jest jeżeli dogadujemy się w wielu aspektach związku, ale trzeba pamiętać o pewnej kwestii. Zawsze znajdzie się jakaś przestrzeń, gdzie niekoniecznie będzie nam wspólnie po drodze.

Niestety unikając tego typu rozmów sprawiamy, że szansa na popadnięcie w kryzys jest zdecydowanie większa. Z zasady sprawy same się nie rozwiązują i tematy, które zostały pozostawione samym sobie wracają ze zdwojoną siłą. Ba! Są pary, które w ogóle nie dostrzegają własnych problemów i żyją mitem pseudo szczęśliwego związku.

Nie ma się co oszukiwać, że strach przed powiedzeniem drugiej osobie o tym, co głęboko skrywamy jest ogromny. On nas skutecznie paraliżuje i powoduje ciągłe odkładanie tego, co w konsekwencji nadejść musi. Można powiedzieć:

„Ale przecież wiele związków tak robi”

Owszem, ale trzeba się uczyć, aby postępować inaczej. Nie warto być jak inni, bo nasz związek musi mieć swoją tożsamość.

Łatwiej się oczywiście zajmować tym, że na przykład dzieci potrzebują nowe książki do szkoły. Synowi przedziurawiły się buty czy też trzeba zapłacić kolejny rachunek za telewizję kablową. To wszystko oczywiście jest naszą codziennością, ale nie wolno dopuścić, aby stanowiło to wymówkę i wieczny brak czasu na to co najważniejsze czyli jak najszybsze uporanie się z problemami, które tego wymagają.

Podsumowanie

Kiedyś coś połączyło dwoje ludzi i wygląda, że powinni się coraz lepiej rozumieć i znać. O dziwo patrzą na siebie złowrogo i tkwią w tym nawet przez lata. Wygląda jakby stali się sobie obcy. Błędnie interpretują rzeczywistość i własne zamiary wobec siebie.

Przejście w głowie tego problemu odblokowuje energię, którą warto wykorzystać na umocnienie relacji.

Nie da  się unikać rozmów na trudne tematy, w których dobrą drogą jest opieranie się przede wszystkim na faktach. Zapewniam cię, że stanąć i zdjąć ubranie przed partnerem/partnerką potrafi prawie każdy. Jednak rozebrać się przed sobą z problemów i szczerze porozmawiać – to już jest sztuka. Do tego właśnie gorąco Cię zachęcam.